Chaos na białoruskim pograniczu: polski poseł bierze strażników odważną linią – patrz Świat | Aktualności

Polski parlamentarzysta Frank Sterkhevsky jest sfilmowany, jak tworzy lukę w dostarczaniu żywności i wody migrantom, którzy utknęli na białoruskiej granicy. Białoruski dyktatorski prezydent Aleksander Łukaszenko deportował tysiące migrantów na granicę z Polską, gdzie zostali zmuszeni do przekroczenia na muszce, zanim zostali zatrzymani przez polskie siły. To stanowisko zostało na krótko złamane, gdy pan Sterzewski wytyczył linię na granicy, zanim został schwytany.

Polskie show satyryczne Szkło Kontaktowe, na filmie wydanym przez „Contact Lens” w języku angielskim, pokazuje MP unikającą strażników, biegnąc genialnie po boisku.

W pewnym momencie pojechał żołnierz i upadł, co wywołało kpiny ze strony publiczności.

Pan. Widać Sterzewskiego trzymającego niebieską plastikową torbę z jedzeniem i wodą dla pozostawionych imigrantów.

Mija kilku strażników, zanim zostaje zatrzymany przez funkcjonariuszy.

Pan Stersevsky opisał później swoje działania w poście na Facebooku: „Uwięzieni nie mają jedzenia ani picia. W tej chwili piją wodę ze strumienia.

„Co najmniej cztery osoby potrzebują natychmiastowej pomocy medycznej.

„Dlatego dzisiaj dałem im tyle jedzenia i lekarstw, ile mogłem. To prawie zadziałało.

„Niestety pogranicznik chciał mnie nielegalnie zatrzymać”.

„Ludzie pytali [Polish] Straż graniczna i straż graniczna zmuszają ich do powrotu do bezpieczeństwa – powiedział Reuterowi Piotr Bystrian z Fundacji Okaleni.

„Byli w kontakcie, co oznacza, że ​​powinni mieć możliwość ubiegania się o ochronę… to bardzo proste” – dodał.

Tymczasem ONZ Agencja ds. Uchodźców jest zaniepokojona dobrem ludzi pozostawionych na granicy.

Rzeczniczka agencji ONZ, Shabia Mandu, ostrzegła.

READ  Importowane truskawki są tańsze w Polsce

Cyril Lamb

„Student. Prawdopodobnie specjalista od kafeterii w kafeterii. Profesjonalista telewizyjny. Kuglarz. Profesjonalny specjalista od żywności. Typowy alkoholik.”

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *