Gwiazda NBA Marcin Gortat chwali etykę pracy Canelo Alvareza, Oleksandra Useka, Klitschkosa i innych

Gwiazda NBA Marcin Gortat chwali etykę pracy Canelo Alvareza, Oleksandra Useka, Klitschkosa i innych

Marcin Gortat, dawny ośrodek NBA, bardzo interesuje się boksem. Jego ojciec Janos, Był dwukrotnym brązowym medalistą olimpijskim (1972 Monachium, 1976 Montreal) w wadze półciężkiej.

Po 12-letniej udanej karierze w Orlando, Phoenix i Waszyngtonie, „Polish Hammer” rozmawiał wyłącznie z DAZN o swoim zamiłowaniu do sportu, boksu i zawodowych doświadczeń w koszykówce, mentalnym aspekcie bycia mistrzem i krytycznej roli, jaką odgrywa zawodnik. Sportowy partner życiowy. Pełny wywiad znajduje się poniżej.

Kiedy zaczynałeś swoją karierę w NBA w Phoenix Suns, wspomniałeś, że trudno będzie dorównać dwóm medalom olimpijskim twojego taty w boksie. Po 12 latach rozegrano ponad 900 meczów w finałach NBA, czy możesz powiedzieć: „Misja zakończona”?

Marcin Gortat: Zobaczmy… może nie. Nie grałem nawet w polskiej lidze koszykówki, byłem na to za młody. Nie byłem mistrzem Polski – a mój tata był wielokrotnie. Reprezentacja Polski nie zakwalifikowała się do igrzysk, więc tam też nie było medali. Mogę powiedzieć, że byłem prawie mistrzem świata, grając w Orlando Magic, kiedy pokonaliśmy Los Angeles Lakers w finałach. Nie mnie to porównywać: dla niektórych, którzy uważają, że zwycięstwo zawodowców to coś więcej niż mistrzostwa amatorskie, osiągnąłem więcej – dla innych.

Nawet przed piętnastym rokiem życia, mając 6’11 lat, będziesz za stary, by boksować. Dzisiaj – nie tak bardzo. Czy kiedykolwiek bawiłeś się pomysłem, aby twój ojciec wspiął się między linami, będąc trenerem boksu reprezentacji Polski, aby go zrealizować?

MG: Mój tata mnie nie naciskał, w tę czy w drugą stronę. Grałem w piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę (moja mama była w reprezentacji Polski) i wiele innych sportów i gier. A ja znam boks: chodziliśmy razem za każdym razem, gdy jechał na obóz, dla każdego zawodnika. Byłem na ringu chłopcem „przynieś ręcznik, daj mu wody”; To była zabawa. Miałem trenera reprezentacji narodowej jako trener personalny i szybko nauczyłem się uderzać, zbierać i jak się bronić. Z moimi bokserskimi genami jestem pewien, że jest jakiś talent, ale kiedy szybko dorastałem, tata zapytał: „Marcin, siatkówka czy koszykówka? Jaki jest dla ciebie sport?”. Reszta jest historią.

READ  Kiedy spałem: Sadio Mane odszedł kontuzjowany dla Bayernu, Lewandowski i Gerard Pique pokazali czerwone kartki, a Serginio Dest z AC Milan nie zagrał w trzecim meczu z rzędu.

Na piersi masz duży tatuaż: twarz twojego ojca, Janusza Gortata, z dwiema datami, kiedy zdobywał medale olimpijskie. Ile pytań: „Kto to jest?” Czy miałeś go, gdy byłeś graczem w NBA?

MG: (śmiech) Zapytał mnie po prostu jako młoda, nowa w NBA. Wszyscy w USA znali tę historię, ponieważ każdy człowiek z telewizji lub mediów mówił o tym w pewnym momencie.

Znając boks i widząc dużo na parkietach NBA i na obozach treningowych – czy zauważyłeś jakieś talenty bokserskie wśród wielkich koszykarskich mistrzów?

MG: Boks był – i nadal jest – dużą, regularną częścią pozasezonowych treningów NBA: robienie wypadów, trening siłowy, ruch – to wszystko. Niektórzy z nich mieli prawdziwą moc, słychać było, jak uderzali w klocki, z każdym uderzeniem cofali autobus do tyłu. Czy mogą być siłą na ringu? Trudno powiedzieć: z rękami zawsze opuszczonymi, nie ma odpowiedniej postawy do boksu, nie ma podstaw? Cóż, możesz uderzyć w klocki, ale wiem, że uderzę cię trzy razy, zanim ty uderzysz mnie. Często, gdy rozmawialiśmy o bójce, prosiłem koleżankę, żeby poszła ze mną na siłownię, po prostu uderzała ciężką torbą na trzy minuty, proste zestawy. Po 45 sekundach, może minucie byli zmęczeni. Trenerzy zawsze wiedzieli, że mam coś wspólnego z prawdziwym boksem. W boksie chodzi przede wszystkim o charakter i uwierz mi: 90% koszykarzy mówi bezgłośnie. To kora, a nie żądło. Dziesięć procent to wojownicy.

Aspekt mentalny w każdym profesjonalnym sporcie na wysokim poziomie jest kluczowy, ponieważ każdy ma talent i ciężko pracuje. Co jest najlepsze w NBA, w boksie i co sprawia, że ​​są tak świetne?

MG: Myślałem o tym ostatnio i rozmawiałem z przyjaciółmi, kiedy lubiłem trenować boks. Najtrudniejsze jest to, że przenosisz się z małych siłowni, używasz tych samych rękawiczek i ręczników niezliczoną ilość razy, a potem nadchodzi wielki czas: wyprzedane podwórka, reflektory telewizyjne, wywiady, wszystko. Masz już świetny samochód, zarabiasz miliony: tracisz jazdę, jesteś głodny i nie masz już przewagi, bo ci się udało? Nie jesteś tym samym facetem, który nic nie miał, który wiedział, że musisz go pokonać, albo to się skończy. Wielcy tacy jak Canelo Alvarez, Tyson Fury, Kliczko Brothers, Oleksandr Usyk i inni bohaterowie, którzy stoczyli 30-40 bitew, byli finansowo nastawieni od pokoleń i nadal potrafią się zmotywować. Mogę przegrać jedną grę, nic wielkiego, mieć 81 więcej i zarabiać – nie ma takiego luksusu dla wojowników. Bo nie chodzi o pieniądze w banku, tylko o dziedziczenie. Dla nich to wciąż prosty sport: ja albo facet po drugiej stronie ringu. To muszę być ja.

READ  Weteran TJ Perenara otrzymuje powołanie do All Blacks na Szkocki tydzień testowy

Na najwyższym poziomie, nieważne, czy jesteś graczem NBA, czy elitarnym zawodnikiem, chodzi również o ludzi wokół ciebie.

MG: Niesamowicie ważne. Ludzie wokół mnie zawsze namawiali mnie do zrobienia czegoś ekstra. Dwie godziny już minęły, ale nadal mamy otwartą siłownię i możemy zrobić kolejną godzinę. Dla mnie to był mój pierwszy występ w NBA, potem granie w początkowym składzie, może granie w All-Star Game. Chciałem być lepszy od drugiego faceta, Heimina. Nawet kiedy zarabiałem już dużo pieniędzy – to było drugorzędne: ile samochodów i domów mogę kupić? jesteś bohaterem? Cóż, trzeba trochę więcej napracować, żeby utrzymać pas. Trenerzy, przyjaciele, PRowcy – każdy jest ważny, ale dla mnie zawsze będziesz żoną lub dziewczyną. Musi Cię wesprzeć, zrozumieć, co chcesz osiągnąć i wszystko, co musisz poświęcić. Gdybym dziesięć lat temu poznał moją cudowną żonę… mógłbym zrobić to lepiej.

Angela Tate

„Dożywotni biegacz. Pionier piwa. Guru micasica. Specjalny w popkulturze w ogóle”.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *