Indyjski szachista Anwesh opuszcza Kijów i przybywa do miasta bliżej polskiej granicy | Wiadomości poza terenem

Chennai: Osamotniony na Ukrainie, były mistrz Indii, Anwesh Obadhyaya, zdołał opuścić stolicę, Kijów, i dotrzeć do Lwowa, w pobliżu granicy z Polską.
30-latek, który podobnie jak wielu jego rodaków ugrzązł na Ukrainie podczas rosyjskiej inwazji, dotarł do zachodnioukraińskiego Lwowa po blisko 10-godzinnej podróży pociągiem.
Anwish powiedział, że nie może się doczekać przyjazdu do Indii po dniu odpoczynku.
„Odpocznę jeden dzień, a potem przyjrzę się logistyce dojazdu do Indii” – powiedział PTI ze Lwowa.
„Jestem w stałym kontakcie z rodzicami. To ich uspokoi. Stosuję się do wszystkich rad udzielanych przez ambasadę Indii” – dodał.
Tymczasem matka Anwisha, Jayishri, powiedziała, że ​​po długim oczekiwaniu udało mu się złapać pociąg z Kijowa i odbył podróż głównie na stojąco.
Powiedziała PTI z Bhubaneswar, gdzie ona i jej mąż Netaji mieszkają: „Przez kilka ostatnich dni martwiliśmy się i na szczęście, kiedy Anwish powiedział nam, że jest w bezpiecznym miejscu we Lwowie, poczuliśmy się trochę zrelaksowani…”
„Dzisiaj rano odbyliśmy rozmowę wideo z Anwish i rozmawialiśmy zaledwie pół godziny temu. Stamtąd planuje jechać do Polski” – dodała.
Jayshree powiedziała również, że wraz z mężem śledzą wydarzenia na Ukrainie za pośrednictwem kanałów informacyjnych i czekają na telefony z Anwesh.
„Chociaż czujemy się trochę zrelaksowani po rozmowie z Anwish, martwimy się o innych indyjskich studentów, którzy utknęli na Ukrainie” – powiedziała.
Anwesh przeniósł się na Ukrainę w 2012 roku, aby zająć się medycyną. Odbywa szkolenie zawodowe z zakresu gastroenterologii w kijowskim szpitalu. Planował powrót do Indii w marcu. Jednak gdy 24 lutego Rosja rozpoczęła operacje wojskowe, loty zostały zawieszone, co spowodowało niepewność dla obcokrajowców.
Anwesh próbował wcześniej opuścić Ukrainę, ale nie mógł zdobyć biletów lotniczych.

Angela Tate

„Dożywotni biegacz. Pionier piwa. Guru micasica. Specjalny w popkulturze w ogóle”.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *